Dziś w mieście Lleida, przy 23 glasach za i 1 przeciw, zaaprobowano zakaz noszenia burki i nihabu w obiektach użyteczności publicznej ( administracja, szkoły, obiekty sportowe, et cetera). Posunięcie to tłumaczy się tym, że odzież tego typu dyskryminuje i uwłacza godności kobiety.
Pomysł wyszedł od CiU (federacja nacjonalistycznych partii katalońskich), przy poparciu PSOE (partia socjalistyczna). Niepokojące jest to, że głosowanie poparło PP (partia konserwatywna). Okazuje się, że można się różnić w wielu kwestiach, ale kiedy przychodzi do tworzenia "nowego europejskiego ładu", to te różnice nagle przestają mieć znaczenie. Tak jak i Konstytucja gwarantująca obywatelom wolność wyznania i poglądów.
W danym regionie, muzułmanie są 20% częścią społeczności. I teraz okazuję się, że "demokracja" pozbawi 1/5 społeczności ich praw, gwarantowanych najwyższym prawem, które jak się okazuje gówno znaczy.
To nie jest wpis w obronie muzułmanów. Ja chciałbym tylko wiedzieć kiedy zabroni się noszenia pomarańczowych szat wyznawcom Kriszny, a w konsekwencji noszenia np. łańcuszka z krzyżem?
I jeszcze tak na koniec.
Jeżeli noszenie burki i innych takich szat uwłacza godności kobiety (wg. socjalistyczno-katolickich radnych miasta Lleida), to dlaczego się nie oburzamy widząc kobiety w topless, w mini, które raczej należałoby nazwać szerszymi paskami, czy też pokazujące połowę nagiego tyłka, bo reszty nie zakrywają dżinsy? To nie uwłacza?
